Szydłów to mała, niezwykła miejscowość położona w najwyższej części Pogórza Szydłowskiego.
Określenie „małe, polskie Carcassonne” dobrze do niego pasuje, gdyż główną jego atrakcję stanowi dobrze zachowany zespół murów obronnych wzniesionych przez Kazimierza Wielkiego. Całe to niewielkie miasteczko sprawia wrażenie przeniesionego w czasie. Gdy kilka lat temu pierwszy raz stanęłam przed murami obronnymi zza których wystawały dachy budynków i kościół Św. Władysława przez moment zawahałam się… czy to nadal XXI wiek czy też znalazłam się nagle w środku średniowiecza.
Do dziś zachowało się około 700 m murów. Ciekawostką jest wystawienie w XIX wieku murów obronnych na sprzedaż, do rozbiórki jako materiał budowlany. W Szydłowie jednak materiału budowlanego nie brakowało w naturalnych złożach więc do sprzedaży, mimo późniejszej przeceny, na szczęście nie doszło.
Piętnastowieczny zamek jest niewątpliwie najważniejszą częścią fortyfikacji. Zbudowano go na miejscu wcześniej istniejącego dworu książęcego. Dzisiaj zabezpieczona ruina stanowi niestety tylko namiastkę dawnej warowni.
z nielicznych zbójów świętokrzyskich ocalił szyję właśnie za cenę oddania złupionych skarbów. W miejscowości, którą często odwiedzały koronowane głowy znajdował się początkowo dwór książęcy a potem zamek, który wraz z murami obronnymi stanowił skuteczny system obronny. W mieście odbywały się liczne jarmarki a rzemieślnicy zrzeszani byli w cechach.
z nielicznych zbójów świętokrzyskich ocalił szyję właśnie za cenę oddania złupionych skarbów. W miejscowości, którą często odwiedzały koronowane głowy znajdował się początkowo dwór książęcy a potem zamek, który wraz z murami obronnymi stanowił skuteczny system obronny. W mieście odbywały się liczne jarmarki a rzemieślnicy zrzeszani byli w cechach.
Moją uwagę przykuła przepięknie się prezentująca, doskonale zachowana brama Krakowska, przez którą jeszcze do czasów II wojny światowej można było wjechać do centrum miasteczka. Wzniesiona razem z pozostałymi elementami murów doczekała się późniejszej rozbudowy, której efektem są renesansowe wieżyczki i attyka. Obok bramy Krakowskiej funkcjonowały jeszcze inne nieistniejące już dzisiaj: od południa brama Opatowska i od wschodu Sandomierska.
Spod bramy Krakowskiej dobrze jest widoczny stojący na wzgórzu nad stromą skarpą kryty gontem kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych z XIV/XV wieku. W stromej ścianie pod kościołem znajdują się trzy jaskinie które miał zamieszkiwać Szydło. Według legendy rozbójnik Szydło miał ukryć część skarbów gdzieś na kościelnym wzgórzu. Do tej pory ich nie odnaleziono. Może warto by było przeprowadzić małe poszukiwania?
Z osobą króla Kazimierza Wielkiego związany jest także kościół p. w. Świętego Władysława.
Mianowicie biskup krakowski Bodzanta, oburzony na Kazimierza Wielkiego za zajęcie przez niego dóbr biskupich koło Muszyny wysłał doń z pisemnym upomnieniem i groźbą klątwy księdza Marcina Baryczkę, zwykłego wikariusza. Król rozgniewany listem biskupa i niską rangą posłańca, który przemawiał do niego jak do równego sobie, nakazał Baryczkę wrzucić do Wisły pod lód. Rzecz dotarła aż do papieża. Jako pokutę wyznaczono królowi wiele fundacji na rzecz duchowieństwa. Przytoczę za Długoszem sześć kościołów pokutnych serii baryczkowskiej: Szydłów, Sandomierz, Stopnica, Wiślica, Kargów i Zagość.
Zachwyca Twoje widzenie Szydłowa 🙂
dzieki Aniu – polecam Ci wycieczkę tam. Cudne miejsce 🙂