W ciepłą czerwcową noc (trzecia nad ranem to chyba noc?) wybraliśmy się z Fotezją na wschód nad Nidą. Był tam cudny mostek, który dostała Ewa. Zamiast być zadowolona jakoś kręciła nosem. W sumie nie wiem dlaczego – nie każdy dostaje most…a że to nie Most Rędziński … no cóż…
W powietrzu było gęsto od komarów – niektóre były większe od innych.