Chciałam Wam zaprezentować tekst mojego skromnego autorstwa zatytułowany „Fotografie w mojej głowie” publikowany w majowym wydaniu miesięcznika „Starachowice. Dobry adres.”
—-
Zastanawialiście się kiedyś, czym jest piękno? Według Wikipedii jest to „pozytywna właściwość estetyczna bytu wynikająca z zachowania proporcji, harmonii barw, dźwięków, stosowności, umiaru i użyteczności, odbierana przez zmysły”. Bardzo sucha i zwięzła definicja, prawda? A przecież piękno zwodzi i uspokaja. Często jest ulotne, zmienia się i przekształca według tylko sobie znanych zasad.
Teoria względności piękna
Przez wieki zmieniało się odczucie tego co piękne. Na początku była Wenus z Willendorfu – mała kamienna rzeźba, która nie wpisuje się w żaden znany nam współczesny kanon kobiecego piękna. Ma krótkie nóżki, bardzo szerokie uda, jeszcze szersze biodra, wydatny brzuch i biust. Ta rzeźba pokazuje jednak, co było najważniejsze dla ludzi w tamtych czasach – kobietę jako matkę, dającą początek życiu, płodną, mogącą wykarmić swoje potomstwo. Potem przechodzimy od greckiej kalokagathii czyli połączenia dobra z pięknem przez doskonałość liczb u Pitagorejczyków, renesansowy powab zmysłowy, klasycystyczny wdzięk umysłu, romantyczne piękno melancholii aż po współczesną magię maszyn czy architektury. Odczucie tego, co obecnie uznajemy za powabne, zostało w nas ukształtowane przez setki lat zmieniania się kultury wizualnej.
Piękno i brzydota współistnieją obok siebie, odkąd człowiek pojawił się na ziemi. Jedno definiuje drugie, a nawet więcej: jedno nie może istnieć bez drugiego. Na dodatek piękno jest względne. To, co podziwia jedna społeczność, przez inną może być uważane za obojętne albo nawet odrażające. Czy długie szyje kobiet z plemienia Karen są dla przeciętnego Europejczyka pociągające? A tradycyjne maoryskie tatuaże twarzy mężczyzn zwane moko? Coś, czemu jeden człowiek nie może się oprzeć, u drugiego co najwyżej wywołuje wzruszenie ramion.
Uwiecznić piękno
Czy wiecie, że Fox Talbot opatentował fotografię w 1841 roku pod nazwą „kalotyp”? Słowo to pochodzi od greckiego „kalos”, tzn. „piękny”. Moim zdaniem to właśnie jest sens fotografii – chcemy, by uwieczniała piękno. Bo nikt przecież nie krzyczy: „Jakie to brzydkie! Muszę to sfotografować!”. Chociaż nawet gdyby krzyknął, znaczyłoby to, że uważa tę brzydotę za piękną, a co najmniej fascynującą. Przyznam, że zdarzyło mi się fotografować to, czego nie lubię, a co jednak w pewien sposób fascynowało mnie tak, że trudno mi samej było przejść obok obojętnie. Zdjęcia w pewien sposób tworzą piękno i – przez pokolenia fotografujących – niszczą je. W ten sposób najpierw poznaliśmy niektóre cuda natury, które potem uległy całkowitemu zniszczeniu przez niestrudzonych adeptów fotografii.
Wielcy fotografii
Piękno fotografii niejedno ma imię. Do tych, które cenię najbardziej, należy Ansel Adams i jego niesamowite czarno-białe fotografie parków narodowych USA. Mogę się założyć, że widzieliście wygaszacz ekranu, który przedstawia pasmo Teton i Rzekę Węży na tle zachodzącego słońca – to także jego zdjęcie. Adams powiedział kiedyś – „Wspaniała fotografia jest pełnym wyrazem tego, co człowiek czuje na temat tego, co jest fotografowane, w najgłębszym tego słowa znaczeniu, a tym samym jest prawdziwym wyrazem tego, co czuje się o życiu jako całości.” („A Personal Credo” (1943))
Niektóre zdjęcia wszyscy kiedyś widzieliśmy – tak jak przepiękny „Portret Afganki” o niesamowicie wyrazistych zielonych oczach, którego autorem jest Steve McCurry. Zdjęcie, które właściwie już w dniu publikacji stało się ikoną. Jest ono dowodem potwierdzającym tezę, że w oczach ludzkich można czytać jak w książce i że kryje się w nich dusza człowieka.
Jedno z najpiękniejszych dla mnie zdjęć to portret Alberta Eisteina autorstwa nieżyjącego już Yuosufa Karsha w typowym dla niego stylu low key. Jest to ciemny, czarnobiały portret naukowca z genialnym światłem, które podkreśla rysy twarzy. I tu znów najważniejsze w fotografii są oczy, które co prawda nie patrzą prosto w obiektyw, ale widać w nich doświadczenie, zadumę, wiedzę i ciągłe pragnienie jej zdobywania.
Wspomnę jeszcze o Annie Leibovitz i jej niesamowitym ujęciu Yoko Ono oraz Johna Lennona, które powstało niedługo przed śmiercią muzyka. Na fotografii udało się zawrzeć sporo z charakteru modeli – ich hippisowską naturę, odwagę i bezkompromisowość oraz łączącą ich głęboką miłość. Natomiast z naszych rodzimych fotografów wymienić muszę Wiktora Wołkowa i jego cudowne zdjęcia z Podlasia. Niesamowitego Jana Bułhaka – ciągle zachwycam się jego „Wilnem”. No i nie można zapomnieć o Zofii Nasierowskiej, która zasłynęła umiejętnością wydobywania piękna z każdej twarzy.
Spojrzeć z podziwem
Dla mnie osobiście piękny jest wschód słońca okraszony śpiewem ptaków, śmiech bawiącego się dziecka, wdzięk i gracja człowieka, zmarszczki, które pokazują dobrze przeżyte życie czy też mury mówiące do mnie wiekami swego istnienia. No i oczywiście emocje. To właśnie je chcę zawrzeć na zdjęciach. Fotografując, zawsze szukam tego, co mnie zachwyci, co przyciągnie moją uwagę, co spowoduje, że zamilknę i będę patrzeć z podziwem. Zdjęcia muszą powstać najpierw w mojej głowie. Dopiero później naciskam spust migawki. Fotografując człowieka, staram się pokazać to, jaki jest, dlatego muszę najpierw go poznać. Z tego właśnie powodu moje sesje portretowe trwają tak długo.
Prawie wszyscy teraz robimy zdjęcia. Wciskając spust migawki, pamiętajcie, by spróbować pokazać to, co Was zachwyca. Zastanówcie się, co powoduje chęć uwiecznienia danej chwili. Wtedy na fotografii można zobaczyć to, czego inaczej nikt by nie dojrzał. Słynny cytat z powieści Gaynor Arnold mówi, że piękno jest w oczach patrzącego. I to prawda. Gdy patrzę na zdjęcia Mamy zrobione przez Tatę, widzę jedną z najpiękniejszych osób na świecie. Nie dlatego, że miała super figurę modelki czy modnie wystające kości policzkowe – ale dlatego, że fotograf kochał tę, na którą patrzył.
„Nikt jeszcze nie odkrył brzydoty dzięki fotografii. Wielu natomiast odkryło dzięki niej piękno” – Susan Sontag
—
Zachęcam do lektury całego wydania https://parkkultury.starachowice.eu/wp-content/uploads/2021/01/SDA-Maj.pdf
Magda Pawłowska – dzięki za korektę 🙂