Tak mi chodziło po głowie… no przecież robiłam zdjęcia w Jędrzejowie nawet dwa razy … Robiłam? Czy nie? Gdzie u licha one są? I szukam, szukam w moim antysystemie Po kilka dniach myślę: „a może jednak nie robiłam tylko miałam robić?” No ale nie .. przecież nawet warsztaty były podczas których komary zjadały ludzi żywcem i pchały do wnętrza aparatu jak tylko zdjęło się obiektyw i ciepło wtedy było, nawet upalnie. A w Jędrzejowie przyjemny chłodek, urokliwe wnętrza, przygłuchy furtian tylko dodawał uroku całości. W końcu po tygodniu przegrzebywania wszystkich dysków znalazłam 😉
… a wszystko dlatego, że szukałam jednego zdjęcia …