W ostatnich dniach zdecydowałam się na radykalny krok – własne www. Przenosiny to zawsze trudna decyzja, wymagają czasu i pracy. Ale jak mówi stary dowcip – powoli dojdziemy i do trzonowców. Początkowo chciałam przenieść cały stary blog z blogspotu. Ale zmieniłam zdanie. Przeniosę tylko część treści ponieważ mam w planach zmianę charakteru strony.
Na dole obrazek z zachodu słońca w Wąchocku, na górze Łukasz Jaros na Soni galopujący w strugach deszczu – moim zdaniem dobre przykłady na to, że brzydka pogoda to rzecz względna.
ps. Dziękuję Piotrowi za pomoc w tych trudnych początkach 😀
Powodzenia na „nowej drodze życia”!