
„Kobieta fotograf? No i co z tego?” – chciałoby się odpowiedzieć, bo przecież nie jest to ani nietypowe, ani nadzwyczajne. Ale wiecie, co jest nietypowe i wymagające odwagi? Stanięcie przed ludźmi i pokazanie im swojej pracy. To jak zaproszenie wszystkich na wycieczkę po własnej głowie – z tą różnicą, że oni widzą tylko zdjęcia, a Ty wiesz, ile kaw, przekleństw i rozterek kryje się za każdą fotografią. Dlaczego więc warto pokazywać swoje prace „na żywo”? Już tłumaczę!
- Ludzie uwielbiają gapienie się na cudze rzeczy
Pokazywanie swoich zdjęć na żywo to jak zaproszenie wszystkich do swojego salonu i pozwolenie im krytykować wystrój. Niektórzy zachwycą się detalami, inni zapytają: „Dlaczego to takie ciemne?” albo „A nie mogłaś tego zrobić bardziej kolorowo?”. Oczywiście, każdy widz ma prawo do swojej opinii, a Ty masz prawo do swojego wewnętrznego „Serio?”. Ale spokojnie – takie reakcje to tylko dowód na to, że Twoje zdjęcia wzbudzają emocje. A przecież o to chodzi, prawda? - Ktoś na pewno zapyta: „A czym to było robione?”
Uwielbiam to pytanie. To trochę jak pytać szefa kuchni, jakiej patelni używa. Odpowiedź zawsze jest taka sama: sprzęt to nie wszystko, ale skoro pytasz – tak, mam aparat droższy niż Twoje wakacje. - Bo to cholernie stresujące i jednocześnie satysfakcjonujące
Pokazywanie swoich zdjęć to akt odwagi. To trochę jak stanie nago na środku ulicy, ale masz przynajmniej nadzieję, że ktoś doceni piękne światło albo subtelną kompozycję zdjęć. A jeśli nie? Trudno. Przynajmniej wiesz, że wyrobiłaś normę odwagi na ten rok. - Zyskujesz cudowny powód, by napić się wina na wernisażu
Nie ma nic piękniejszego niż gdy stoisz ze szklanką czerwonego wina w dłoni, otoczona ludźmi, którzy kiwają głowami, próbując zrozumieć, co autor miał na myśli. Ty z kolei patrzysz na nich z lekkim uśmiechem i mówisz: „Cóż… interpretacja należy do Was”. Magia. 🙂 - To Twoje zdjęcia. Twoje zasady.
Lubisz kadr z krzywą linią horyzontu? Świetnie. Chcesz, żeby portret wyglądał jak reklama pasty do zębów? Proszę bardzo. Na wystawie Ty rządzisz. No chyba że przyjdzie jakiś Janusz Sztuki i powie, że to „niekanoniczne”. Ale od tego są drzwi.
I teraz, skoro dotarłaś/dotarłeś aż tutaj, czas na zaproszenie.
Serdecznie zapraszam na wernisaż mojej wystawy, która odbędzie się 17 stycznia o godzinie 17 w Sali Wystaw Miejskiej Biblioteki Publicznej w Starachowicach, ul. Kochanowskiego 5.
Będą zdjęcia, będzie wino, będą rozmowy o sztuce 🙂 Wpadnij, pogap się na moje zdjęcia i powiedz mi co myślisz. Bo wiesz co mówią – lepiej raz pokazać swoje prace ludziom „na żywo”, niż tysiąc razy wrzucić na Fejsa.
Do zobaczenia! 📸