Air show to święto lotnictwa i fotografii. Tym razem udało mi się być.

. Niektórzy narzekają na organizację, bramki i zakazy ilości wody. Oni chyba na takiej imprezie jeszcze nie byli.
Bilety kupiłam on-line. Miejsce mąż znalazł przy lotnisku z autobusów nie korzystaliśmy. Kierowanie ruchem bez zarzutu – trzeba tylko wiedzieć co pokazują umundurowani. Na miejscu byliśmy 5 minut przed otwarciem bramek. Weszliśmy zaraz po otwarciu bramek, spokojnie, Mieliśmy kilka pustych butelek na wodę, koc, krzesła. Po przejściu na płytę lotniska i wybraniu miejsca pierwsze co to zlokalizować krany z pitną wodą i napełnić butelki. By potem nie biegać, nie szukać i nie denerwować się.
Drogo było …owszem, za mrozoną kawe i dwie pepsi zapłaciłam 44 pln za bigos, frytki i pieczone ziemniaczki 80 😃 ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego?
Ci co stali do kas weszli po kilku godzinach … no ale szczerze – bilety dostępny od miesięcy i jeszcze w dniu imprezy można było kupić on-line- więc chyba na własne życzenie tak stali.
Pokazy niesamowite. Wszystkich oglądało się z ciarami na skórze. Żałuję, że nie byłam na nocnych.
Na początek kilka zdjęć Patrouille Suisse Facebook, (a tu ich strona) którzy nadali zupełnie nowe znaczeniu sformułowaniu „szwajcarska precyzja” patrząc na nich miało się wrażenie, że są powiązani sznurkiem 🙂
Kilka zdjęć spośród ponad 300 które im zrobiłam 😀