Czasami lubię fotografować NIC. A dokładniej COŚ co jest NIGDZIE. Zawieszenie w czasie i przestrzeni, które pobudza wyobraźnię i wahania nastrojów. No lubię i już! Te minimalistyczne obrazy powstają w trakcie mglistych wschodów słońca nad wodą. Lubię je – taka sceneria przynosi spokój i napełnia optymizmem  – nie ma nic lepszego na pozytywne rozpoczęcie dnia (tak gdzieś koło 4 rano)!

ps. Tak wiem – nie jestem normalna 🙂