Czasami lubię fotografować NIC. A dokładniej COŚ co jest NIGDZIE. Zawieszenie w czasie i przestrzeni, które pobudza wyobraźnię i wahania nastrojów. No lubię i już! Te minimalistyczne obrazy powstają w trakcie mglistych wschodów słońca nad wodą. Lubię je – taka sceneria przynosi spokój i napełnia optymizmem – nie ma nic lepszego na pozytywne rozpoczęcie dnia (tak gdzieś koło 4 rano)!
ps. Tak wiem – nie jestem normalna 🙂
Bardzo lubię takie minimalistyczne ujęcia,. One mówią więcej niż naładowany różnymi elementami obraz, jak to niektórzy nazywają „barokowy”. Twoje minimale są eleganckie i subtelne. Z przyjemnością je oglądam.
A tak w ogóle lubię ludzi takich jak Ty mówisz – nienormalnych.